New kid on the blocks

Sagnitarius

Cześć wszystkim, jestem Sagnitarius, ksywa wynikająca z połączenia zamiłowania do wszystkiego co strzela i zboczenia zawodowego.

Mam 25 lat, mieszkam w Opolu, z wykształcenia jestem prawnikiem, ale nie z tych wygadanych playboyów, bliżej mi do mrukowatego komornika niż czarującego wszystkich naokoło adwokata.

Może najpierw małe streszczenie dotychczasowego życia. Urodzony i wychowany na Śląsku, dzieciak sprawiający problemy który zamiast dostosowywać się do grupy wolał tworzyć własne, mniejsze i nudniejsze od tych popularnych. Gimnazjum i liceum z dala od miejsca zamieszkania, wychowywany pod kloszem, wiecie prywatne szkoły, twarda ręka ojca, chwalę sobie szkoły, żałuję że nie korzystałem bardziej ale zdolności społecznych to ja tam nie wykształciłem, młodzieńczy bunt odbił się na nauce i problemach wychowawczych, zawsze byłem bezczelnym, podważającym autorytet małym dupkiem ale w tamtych czasach przeginałem.(nie w prymitywny sposób typu przekleństwa czy kosze na głowie ale przeginałem)

Studia, piękny okres który zmarnowałem jeśli chodzi o kobiety, przykre ale pora to przyznać, spieprzyłem KAŻDĄ okazję na seks ze studentkami jaką miałem przez 4 lata(nie żeby było tego tak dużo do spieprzenia). Na ostatnim roku sobie nieco odbiłem ale dałem sobie wejść na głowę bardziej doświadczonej dziewczynie która moje potrzeby miała tam gdzie ja powinienem był wkładać coś innego. Tak czy inaczej byłem zabawką ale po tylu latach mi to odpowiadało, gdy przestało, rzuciłem ją by miesiąc później pojawiać się tutaj.

Dotychczasowe podboje(HAHA)
1)Liceum, "nie szukam nikogo, zostańmy przyjaciółmi" dwa miesiące później ktoś sam się znalazł, przyjacielem zostałem i kosztowało mnie to więcej nerwów niż większość egzaminów, nie żałuję fajna dziewczyna ale żal gdzieś tam pozostał.

2) Pierwsze podejście położyło mnie na dwa lata kolejne dopiero na studiach. Roczny związek z laską która mnie wykończyła paychicznie a ja jak debil trzymałem się go jak koła ratunkowego. Sprawę komplikował fakt że była z mojej paczki co obrzydziło mi studia, zakochany głupiec, wyleczyłem się ale szerą niechęcią ją darzę za to jak mnie owinęła wokół palca i jaką ciotą się okazałem, a i tu pojawiły się pierwsze doświadczenia seksualne, oral.

3) Nie minął tydzień po poprzednim związku, a cicha sympatia do której nie małem jaj zrobić kroku wskoczyła na miejsce byłej, trzy miechy przez które mimo szczerych chęci nie przebiłem się dalej niż całowanie, pierwsza kobieta której nie rozumiałem do tego stopnia że zacząłem poważnie myśleć nad burdelami.(na myśleniu się skończyło choć przyznam że adresy stron bywają przydatne w niektórych momentach życia)

4) Obniżyłem poprzeczkę, studenciara 1roku, niewiele można tu opisać od SMS do SMS kolejne 3 miechy gdy nie udało mi się posunąć spraw w porządanym kierunku.

5) Laska dosłownie ze mną mieszkała i spała w jednym łóżku! Nigdy do niczego nie doszło, najbardziej frustrujące miesiące życia, k*** myślałem że mnie tam szlag trafi, nie wiem co to było ale tak zgejony nie czułem się nigdy w życiu, po cholerę to robiła? Kastrowany przyjaciel jej się zamarzył? Zacząłem zachowywać sie pasywno agresywnie żeby sama się odczepiła i zniknęła z mojego życia.

Ostatni przypadek opisałem we wstępie to byłoby na tyle tej smutnej historii, czuję się trochę jak wrak po opisaniu tego, nigdy nie robiłem takiego podsumowania i jest gorsze niż kac na pusty żołądek.

Może napiszę na koniec jak wyglądam i jakie są moje cele. Jestem górą mięśni, bestią, żywe 70 kilo wagi przy 190cm. Biceps gruby jak niezbyt grube salami, klata potężna jak u kostuchy, blondyn ciemny.

Cele nanajbliże miesiące:
- orientować się kiedy podobam się kobiecie.
- nauczyć się tę wiedzę wykorzystywać.
- przestać być milczącym typem który tylko w małych grupach potrafi się odezwać(Dżizas potrafię prowadzić wielogodzinne dyskusje jeśli naookoło jest mało ludzi)
- nadrobienie straconych lat w kontaktach z kobietami.
- nauczenie się kiedy jest "właściwy moment" na wykonywanie posczególnych kroków.
- przełamanie strachu i pustki w głowie przy rozmowach z obcymi i średnio znanymi osobami.
- zwyciężenie z prokrastynacją
- odnalezienie samomotywacji
- udowodnienie sobie że cholera miszę mieć jakąś wartość i wyhoduję wreszcie jaja

Co do kontaktu z PUA przeczytałem kiedyś książkę anten temat ale lata temu i coś innego mnie wtedy pochłonęło.
To byłoby na tyle trochę się rozpisałem, nie oczekiję że ktoś odpowie bo widziałem jak to wygląda w innych tematach ale jak gdzieś się przychodzi to wypada się przywitać.

Pozdrawiam!